Władysław Gomułka, który nie skończył nawet szkoły powszechnej, uważał się za ekonomistę i chciał, aby na jego grobie było umieszczone – poza imieniem, nazwiskiem oraz datami urodzin i śmierci – tylko to jedno słowo.
Nie wiem, jaki napis na swoim grobie chciałby mieć Zbigniew Girzyński, ale na pewno nikt nie wymyśli mu lepszego, niż to dzisiaj uczynił Mariusz Błaszczak, który powiedział, że Girzyński „modelowo zrezygnował z PiS”.
Życzę Zbigniewowi Girzyńskiemu najdłuższego życia w zdrowiu i wszelkiej pomyślności. Nikt nie zna ani swojej, ani cudzej przyszłości. Być może Zbigniew Girzyński w swoim życiu dokona czegoś wielkiego: odkryje nieznany ląd, napisze wspaniałą książkę, za którą dostanie literackiego Nobla, wymyśli lek na raka, przestanie być oszustem (oj, tu chyba poleciałem za daleko), ale myślę, że już nic nie przebije jego dzisiejszego czynu. Przypuszczam więc, że na jego grobie będzie napis: „Modelowo odszedł z PiS-u”.
Tylko patrzeć, jak w Sevres pojawi się platynowo-irydowy wzorzec modelowego odejścia z PiS-u.
A w IV RP-bis może nawet będą ronda „Modelowego Odejścia z PiS”.
Co ja piszę „może nawet będą”? Na pewno będą.
To nie pierwsze modelowe odejście jakiegoś posła z PiS-u. I zapewne nie ostatnie, bo ten świat tak jest jakoś urządzony, że szuje dziwnie lubią gromadzić się akurat pod najszczytniejszymi sztandarami i hasłami. Przecież jeszcze dźwięczą nam w uszach patriotyczne frazesy, które dosłownie wylewały się z ust Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego czy właśnie Zbigniewa Girzyńskiego.
Słusznie chwaląc modelowe odejścia z PiS, nie zapominajmy o tych, którzy modelowo trwają w tej partii. Jak właśnie Mariusz Błaszczak, który modelowo udowodnił modelową wyższość moralną Prawa i Sprawiedliwości nad modelową degrengoladą moralną Platformy Obywatelskiej.
Jerzy Skoczylas
