rozpylaczek rozpylaczek
786
BLOG

Jarosław król Maciuś I Kaczyński o głodujących dzieciach

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 6

Nie ma sensu szczegółowo analizować wszystkich bredni, kłamstw i manipulacji w dzisiejszym sejmowym przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego. Ograniczę się do dwóch uwag.

 

Kaczyński pomylił dług publiczny z deficytem. Takie są skutki sytuacji, gdy sam Jarosław Kaczyński jest ignorantem w tych sprawach, a najważniejszym ekspertem ekonomicznym PiS jest Beata Szydło – z wykształcenia etnograf.

Jarosław Kaczyński mówił o 700 tysiącach głodujących dzieci. Powtórzył brednię, którą rok temu wymyśliła kaprawa fundacja „Maciuś”. Gdy zrobiła się wrzawa wokół tak zawrotnej (ta fundacja mówiła nawet o 800 tysiącach) liczby, kompetentni ludzie i instytucje wyjaśnili, jaka jest prawdziwa skala problemu niedożywionych dzieci (około 70 tysięcy). Bo nie „głodujących”.

Sprawa była tak oczywista, że wydawało się, iż już nikt, kto ma choćby odrobinę szacunku dla prawdy, tych bredni powtarzać nie będzie.

Jeżeli więc Jarosław Kaczyński zdecydował się na posługiwanie się tak kłamliwymi argumentami, oznacza to, że albo w ogóle się w tej tematyce nie orientuje, albo że świadomie kłamie, by grać na najmocniejszych uczuciach, bo przecież każdemu człowiekowi natychmiast serce się kraje, gdy słyszy o głodujących dzieciach. Albo jedno i drugie.

No dobra, załóżmy, że cel uświęca środki i że każdy argument jest dobry, byle tylko przywalić w premiera i jego rząd.

Co jednak powoduje Jarosławem Kaczyńskim, że tak się wystawia Tuskowi? Naprawdę nie dało się wybrać przykładów prawdziwych?

A już ostatnie słowa i prezesa i potem to, co mówił w rzekomym sprostowaniu, wyglądały jak podprowadzenie, żeby Tusk mógł lepiej wypaść.

„Tusk czytał, a ja mówiłem z głowy” – przechwalał się Kaczyński. Jakby to było nie wiem jak ważne. No dobra, jest ważne. Chwilę później Premier Techniczny, który niby miałby zastąpić nieudolnego Tuska, blisko godzinę ględził, czytając z kartki.

Panie Prezesie, wyszło to panu przypadkiem, czy może to było starannie wyćwiczone, jak na treningach niemieckich piłkarzy przed meczem z Brazylią?

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka