rozpylaczek rozpylaczek
625
BLOG

Instrukcja dla Kaczyńskiego: Budapeszt w Warszawie w 5 krokach

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 13

Wszyscy wiemy, że prezes PiS marzy o skopiowaniu sukcesów Viktora Orbána. Wszyscy pamiętamy żałosny krzyk Jarosława Kaczyńskiego w dniu przegranych wyborów 9 października 2011: „Jestem, proszę państwa, głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy nam się uda, że będziemy mieli w Warszawie Budapeszt”.

 

Viktor Orbán właśnie po raz drugi błyskotliwie wygrał wybory. Notowania partii Jarosława Kaczyńskiego właśnie zjechały o pięć punktów i już wcale nie jest tak przyjemnie, jak było jeszcze całkiem niedawno, gdy PiS nad Platformą miał nawet siedem punktów przewagi.

A jednak Budapeszt w Warszawie wciąż jest możliwy. Wystarczy tylko, że prezes Jarosław Kaczyński choć trochę się upodobni do Viktora Orbána i spełni pięć w sumie łatwych warunków. Z owych warunków trzy nie dotyczą bezpośrednio polityki i spełnia je większość Polaków. Dwa ściśle polityczne też nie są niebotycznie trudne. Wśród naszych polityków jest pewnie co najmniej stu takich.

Warunek 1. Trzeba mieć rodzinę. Żonę i dzieci. Niekoniecznie pięcioro, jak Orbán, ale oczywiście im więcej, tym lepiej. Nie tylko po to, by się fotografować na ich tle. Po prostu po to, by je mieć, bo rodzina i dzieci to najcudowniejszy wynalazek pod słońcem. Kochać żonę, czuć jej wsparcie, być z nią na dobre i na złe. Opiekować się dziećmi, patrzeć, jak dorastają, cieszyć ich sukcesami, martwić ich kłopotami. Dawać im dużo serca i jeszcze więcej od nich dostawać. Jak kilkanaście milionów rodzin w Polsce.

Warunek 2. Uprawiać jakiś sport. Niekoniecznie piłkę nożną, jak Orbán. Może być tenis, bieganie, narciarstwo, pływanie, kolarstwo, rolki… Cokolwiek. „W zdrowym ciele zdrowy duch”, mówi mądrość ludowa, a i lekarze to potwierdzają. Porządne zmęczenie fizyczne bardzo dobrze rozładowuje stresy i frustracje. Ludzie uprawiający sport są pogodniejsi, lepiej umieją znosić porażki i lepiej odnajdują złoty środek między rywalizacją i współpracą.

A w ostateczności – gdyby zdrowie fizycznie nie pozwalało – mieć jakiekolwiek pozapolityczne hobby. Chodzić na koncerty, zbierać znaczki, chodzić do kina, czytać książki, sklejać modele… Robić coś poza polityką.

Warunek 3. Znać chociaż jeden język zachodni. Niekoniecznie tak dobrze, jak Orbán angielski, ale w stopniu pozwalającym na rozmawianie z zachodnimi politykami bez pośrednictwa tłumacza.

Warunek 4. Trzymać skrajną prawicę z daleka od władzy.

Warunek 5. Mieć dobre relacje z Rosją.

Pięć oczywistych i niezbyt trudnych kroków. Panie Prezesie, do dzieła, raz, dwa, trzy, cztery, pięć!

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka